Dlaczego taki tytuł i o co chodzi? Otóż Oskar to poznańskie biuro podróży, z którym to mieliśmy nieszczęście wybrać się do Bułgarii. Dlaczego Bułgaria? Pomysł mojej żony. Ja tam wolę opcję czym dalej tym lepiej, ale wróciwszy z Alaski gdzie spędziłem półtora miesiąca byłem zaspokojony:)
Dla urozmaicenia wybraliśmy 2-dniową przejażdżkę autobusem. Super, jechaliśmy przez Czechy,Węgry i Serbię tylko nóżki trochę spuchły. Na przyszłość założę skarpety uciskowe.
Jak widać nawet Converse były bliskie rozprucia.
i ja w całkiem dobrej formie (knajpa w Chechach)
No i „częste” postoje na siku…
W końcu około południa docieramy do Słonecznego Brzegu. Wszyscy wysiadają z autobusu i zaczyna się rozwożenie po hotelach. Zostały dwie pary. Pani rezydentka mówi:
No, państwo jesteście razem w hotelu Villa Tedi, zaraz przyjedzie taksówka.
-Że co? – odpowiadam.
-Villa Tedi- potwierdza rezydentka.
– Jak to, przecież wykupiliśmy inny hotel?
– Przykro mi, ale nie ma już tam miejsc.
– Czyli na stronie sprzedajcie ofertę już nie istniejącą?- zapytałem.
– Proponujemy inny hotel o tym samym standardzie.
– Ale nie dostaliśmy żadnej informacji wcześniej, że hotel, który zamówiliśmy jest niedostępny!
– Przykro mi, takie są procedury.
– Jakie procedury, to jawne oszukiwanie klienta, proszę natychmiast zorganizować nam lot powrotny do Polski!
Rezydentka gdzieś dzwoni…..
– Niestety nie ma takiej możliwości- odpowiada po chwili, dostaną Państwo hotel, który jest w tej chwili dostępny.
– To skandal! -odrzekłem poruszony.
Zamówiłem od razu dwa browary na uspokojenie. Nie pozostało, nam nic innego jak udać się do hotelu Villa TEDI, który to w odróżnieniu do zamawianego był około 300zł tańszy w ofercie, był położony kilka kilometrów dalej od plaży, nie działał internet i nie było siłowni…
Nasz pokój, a w około szarańcza czyli kolonie nastolatków:)
Wspomnę jeszcze, że po 2 dniach zaproponowano nam przenosiny do hotelu położonego bardziej w centrum. Wysprzątaliśmy pokój, spakowaliśmy się i czekamy na telefon. Nikt nie zadzwonił. W końcu wysyłam sms-a do Pani rezydentki. W odpowiedzi dostaliśmy informację, że tamten hotel też już jest zajęty i jest za późno. Zajebiście!!!
Słoneczny Brzeg plaża
Do plaży było jakieś 15min marszu, więc ostatecznie nie stanowiło to wielkiego problemu, dalej było tylko to centrum gdzie pełno było szeroko rozumianej rozrywki.
Trzeba było brać ten hotel…
Ale nawet gdyby Oskar miał go w swojej ofercie, to i tak byłby tylko wirtualnym obrazkiem na stronie biura podróży bez wolnych miejsc.
Sama plaża, nic nadzwyczajnego! W dodatku w morzu pełno glonów. Ceny za leżaki bardzo drogie (porównując z Azją), więc pozostał tylko ręczniczek i od czasu do czasu, na lewo takie oto łoże…
Dziadziuś był trochę za ciężki:)
Dużo czasu spędzaliśmy w plażowym barze, gdzie było bardzo przyjemnie, tylko trzeba było ciągle coś zamawiać:)
Bardzo dobry był pieczony ziemniak w całości…
W barze było Wi-Fi, więc wysyłam flotę na FS w Ogame:)
No i Stephen King…
Nessebar
To jeden z plusów tej wycieczki. Przepiękne stare miasteczko wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. Pojechaliśmy autobusem, ale można też dojść plażą.
Wszędzie mnóstwo wąskich uliczek wypełnionych restauracjami serwującymi najlepsze bułgarskie wina oraz ryby. Poniżej kilka fotek z tego miejsca…
Ania tak się przywiązała, że teraz ma własnego:)
Deptak w Słonecznym Brzegu
Chodziliśmy tutaj dzień w dzień, z lewej i z prawej strony pełno sklepików, sprzedawców, hoteli, barów i dyskotek.
Po drodze popularna w Bułgarii Zagorka…
Jedliśmy codziennie w innej restauracji również w McDonaldzie
Znowu na myśl przychodzi porównanie z Azją. W Słonecznym Brzegu obiad dla dwóch osób jest droższy niż w polskim Sphinksie.
Wieczorem zintegrowałem się z Białorusinami. Niestety następny dzień spędziłem w łóżku. Myślałem, że My-Polacy pijemy dużo:) Pytam się widocznej na zdjęciu blondyny, po co mu piwo i wódka? Ten z boku to jej mąż. Odpowiedziała, że piwo służy jako popitka…
Dalszych zdjęć z imprezy nie pokaże!
W czasie tego pobytu zwiedziliśmy także Istambuł w Turcji, ale to opiszę w oddzielnym poście.
Nastał czas powrotu.
Wszystko wydaje się być zapięte na ostatni guzik. Dojeżdżamy do Polski. Pytam się:
– Ile jeszcze do Poznania?
– Jakieś pięć godzin, odpowiada Pani przewodniczka.
– Ok, śpię dalej.
Około godziny 24:00 przystanek w Katowicach. Super , trzeba rozprostować kości i zrobić siku.
Nie, nie , to by było zbyt piękne. Okazuje się , że to koniec podróży. Autobus kończy kurs.
Następny będzie nie wiadomo kiedy, ale my możemy jechać pociągiem do swoich miast.
Super kurwa!
Wiedziałem, że jak przeboje z Oskarem to od początku do końca.
Wróciliśmy pociągiem w zapchanym przedziale. Było jedno małżeństwo chyba nawet z dziećmi, co stali na korytarzu całą noc, bo nie było już miejsc.
W końcu przed południem dotarliśmy do domu, jeszcze targaliśmy tą pieprzoną parasolkę, sam nie wiem po co.
Napisałem reklamację- jak grochem o ścianę. Napisałem drugą, to samo. Ale się nie dziwie, bo uzasadnienie Pani z biura podróży Oskar było na poziomie małpy średniozdolnej. Zwrocili chociaż za bilety PKP, ale za różnicę w cenie hoteli nie. Napisałem do rzecznika praw konsumenta- nie odpisał.
Cóż do Bułgarii już chyba nie pojadę, bynajmniej z biurem Oskar mimo, że na pewno jest tam jeszcze wiele do zobaczenia. Spróbujcie mnie przekonać!
ja wspominam wakacje w słonecznym brzegu bardzo fajnie,najlepsze moje wakacje w bulgarii:)))pozdrawiam lecialam z wezyrem polecam
PolubieniePolubienie
Ja jeżdze do Bułgarii juz od 4 lat,własciwie latam .Wczerwcu 2014 za 2 tygodniowy pobyt w hotelu Slaviański zapłaciłem 850 zł, od osoby ze sniadaniami.Wyjazd kupiony 2 dni przed odlotem.A na miejscu jadalismy obiady za 18 lewa 2 osoby z browarkiem.Kwestiatylko gdzie sie je.W tym roku jade po raz kolejny.za 1500 zł. nigdzie w polsce tego nie bede miał
PolubieniePolubienie