W San Francisco znalazłem się przez przypadek za sprawą wybuchu wulkanu na Islandii , który sparaliżował całą przestrzeń powietrzną nad Europą w kwietniu 2010 roku. Razem z kolegą wracaliśmy właśnie z konferencji we Fresno, gdy okazało się , że California Dreaming potrwa dłużej. Po przebukowaniu lotu na pierwszy możliwy termin, na zewnątrz czekały już busy dla takich jak My i rozwoziły wszystkich do pobliskich hoteli. Trafiliśmy na całkiem przyjemny hotel Clarion wraz z kilkuset osobową grupą Francuzów, ale Nasi też byli- głównie przy barze. Najważniejsze, że były śniadania, basen i siłka. Zresztą to standard w USA.
Kolejne podejście do wylotu będzie dopiero za kilka dni, więc nie pozostało nic innego jak ruszyć na miasto. Przed wyjazdem grałem w taką gierkę Big City Adventure, akurat o San Francisco. Przechodzi się tam z jednego miejsca w drugie i odnajduje przedmioty. Nawiasem mówiąc całkiem dobra gra do nauki słówek. Postanowiłem zagrać w realu. Po San Francisco najwygodniej jest się poruszać BART-em (Bay Area Rapid Transit). Nie pamiętam już cen biletów, ale nie były to jakieś wygórowane sumy, wiem że kupowaliśmy całodniówkę. W centrum to już można na wszędzie dojść na piechotę.
To przejdźmy teraz do gry. Pierwsza plansza.
Golden Gate Park
Jest to najczęściej odwiedzany park w USA zaraz po Central Park w NY i Lincoln Park w Chicago. Pogoda była cudna więc i ludzi sporo.
Druga plansza.
Conservatory of Flowers
Zbudowany w 1878 roku budynek stanowi najstarszą budowlę znajdującą się na terenie parku.
To coś w rodzaju naszej poznańskiej palmiarni, tylko troszkę większej. Znajdują się tam rzadkie i egzotyczne okazy ze świata roślin. Bez bicia przyznam , że nie wchodziłem do środka.
Trzecia plansza.
Golden Gate Bridge
Tego miejsca chyba objaśniać nie trzeba. Punkt obowiązkowy w San Francisco. Dodam tylko z ciekawostek, że most zajmuje niechlubne drugie miejsce na świecie pod względem liczby skoczków-samobójców.
Poniżej punkt opłat przy wjeździe na most
I jeszcze widok z góry-jest naprawdę wysoko!
Obok mostu znajduje się sklepik z pamiątkami. Oczywiście kupiłem kubek do kolekcji.
czwarta plansza.
Fisherman’s Wharf
Kolejna atrakcja turystyczna. Przystań rybacka pełna różnorodnych sklepików i restauracji ze świeżymi owocami morza. Miejsce licznych wydarzeń kulturalnych w mieście. A oto znak rozpoznawczy…
Poniżej widok na więzienie Alcatraz
Piąta plansza.
Union Square
To plac w centrum miasta. Skupisko sklepów, biurowców i hoteli. Po środku stoi monument admirała George’a Dewey‚a, który zasłużył się w wojnie hiszpańsko-amerykańskiej.
Szósta plansza.
ChinaTown
Jak w każdym większym amerykańskim mieście nie obędzie się bez dzielnicy chińskiej. Znaleźć tam można prawie wszystko, a najlepsze jest jedzenie.
Siódma plansza.
Cable Car
To tramwaj, ale nie zwykły, tylko linowy.Otóż pod torowiskiem takiego tramwaju ukryta jest lina, która ciągle jest w ruchu. Jeśli wagon chwyci się liny, jedzie, jeśli ją puści, staje. Udało mi się nakręcić krótki filmik ze startu…
Jest jeszcze wiele ciekawych miejsc takich jak Lombard Street, Coit Tower czy Ferry Building, które warto zwiedzić . Z jednej strony cieszyliśmy się, że w wulkan okazał trochę miłosierdzia i przestał dymić, a z drugiej, żal było opuszczać to jakże klimatyczne miasto.
Piękne widoki.Wspaniałe miasto…………….
PolubieniePolubienie
Miałaś niebywałe szczęście, że akurat w tym dniu nie było mgły i mogłaś w zasadzie jak na dłoni widzieć GGB. Cudne zdjęcia. Uwielbiam SF, mimo,że byłam w nim tylko dwa razy.
PolubieniePolubienie
Przepiękne miejsce, niedługo jego opis pojawi się na moim blogu, więc serdecznie zapraszam również do siebie! 🙂
kaadaaa.wordpress.com
PolubieniePolubienie
Dzięki, już zerknąłem na Grand Canyon bo się wybieramy w maju. Generalnie to mieszkamy teraz w USA, więc pojawi się jeszcze coś nowego na blogu. Pozdrawiam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wierze ze to miejsce przypadnie wam mocno do gustu 🙂
PolubieniePolubienie