Kilka razy usłyszałem od znajomych , że marzą o podróży na Kubę ale jakoś nigdy nie mogłem do końca zrozumieć powodów dla odwiedzenia akurat tego kraju…teraz już rozumiem:)
Do samego końca w planie był Meksyk, kiedy to obejrzałem serię filmików na YT ukazujących piękne białe plaże i lazurową wodę, podwodne muzeum, możliwość pływania z wielorybami i starożytne miasta Majów.
Od razu należy się małe uzupełnienie-plaże i morze na Kubie są jedne z najpiękniejszych na świecie:)
Nie ma starożytnego miasta Majów ale za to jest Fidel Castro ze swoimi cygarami, Cuba Libre, wszechobecną muzyką oraz
Chevroletami z lat 50-tych!
Wycieczkę wykupiliśmy u zaznajomego biura podróży (wtedy jeszcze nie podróżowaliśmy na własną rękę) Elmundo z Koszalina, które pośredniczy w sprzedaży wycieczek z niemieckich biur podróży, co jest znacznie tańsze jeśli chodzi o kierunki egzotyczne.
Do Berlina udaliśmy się w poniedziałek wielkanocny Polskim Busem za 39 zł do ZOB ( Centralny Dworzec Autobusowy) i potem za 2,5 euro na lotnisko.
Wprawdzie są busy, które z Poznania jadą bezpośrednio na lotnisko Berlin Tegel, ale koszt przejazdu to ok. 250zł/os. Ten błąd popełniliśmy wcześniej lecąc do Tajlandii:)
Wybierając się na Kubę trzeba mieć przy wjeździe tzw. Tarjeta de Turista (kartę turysty), którą można kupić na lotnisku za 1 7 EUR. Nam akurat wizę zakupiło w ramach wycieczki niemieckie biuro podróży:)
Szybka odprawa i przerwa w Starbucks na lotnisku w Berlinie.
i pogłębianie wiedzy czytając przewodnik:)
Po ok. 11h jesteśmy na miejscu. Wszystko zorganizowane , autobus podstawiony , więc jedziemy do hotelu.
Wybraliśmy hotel Villa Cuba Resort.
Dla młodych par w sam raz, wprawdzie Pani z biura podróży nie polecała, ale z czystym sumieniem mogę polecić zarówno pod względem wyglądu pokoju jak i całości no i fantastycznej plaży oraz wieczornych występów…
A poniżej widok z balkonu
No i pierwszy rzut oka na plaże z rana…
Niestety trzeba było zajmować leżak przed śniadaniem, bo w przeciwnym wypadku nie znajdzie się wolnego w późniejszej porze.
Woda w oceanie…coś pięknego
No i stali bywalcy plaży- Pelikany brunatne
a tutaj w locie…
Można było je pokarmić rybami za drobną opłatą.
Jadąc na Kubę zabierzcie EUR a nie $, gdyż wtedy uniknie się dodatkowej opłaty przy wymianie na peso. Generalnie nie widziałem żadnych kantorów. Pieniądze wymienia się w banku, czekając w długiej kolejce, która jest oczywiście ustawiana przez starszego Pana.
A oto jak wyglądają kubańskie peso wymienialne dla turystów (gdyż jest jeszcze kubańskie peso przeznaczone dla Kubańczyków)
Codziennie przy jedzeniu towarzyszyła nam muzyka na żywo…
Na samym wstępie zrobiłem małe zapasy w naszym sklepiku hotelowym…do domu oczywiście, bo tutaj mieliśmy wszystko w cenie:)
A w ramach ciekawostki warto wspomnieć o Kanadyjczykach i ich wielkich termosach, do których wlewali alkohol,żeby nie chodzić w kółko do baru:)
Samochody na Kubie
Można by rzec , że Kuba to raj dla kolekcjonerów samochodów amerykańskich. Stanowią one pozostałość po rewolucji Kubańskiej i jednocześnie są wizytówką kraju kuszącą turystów z całego świata. Nadają Kubie niezwykle kolorowego wydźwięku. Większość z nich to roczniki 50-60. My wypożyczyliśmy Chevroleta Bel Air z 1955r.
Cygara
To , że kubańskie cygara są uznawane za najlepsze na świecie wie chyba każdy, ale musiałem się przekonać osobiście…
Do wyboru są najpopularniejsze marki takie jak Cohiba, Montecristo, Romero Y Julieta, Partagas i wiele innych. Oczywiście najlepsze są te ręcznie robione, wprawdzie zwijane nie na udach pięknych Kubanek, tylko w fabrykach w większości przez mężczyzn, ale warte swojej ceny. Poniżej oferta jednego z przyzakładowych sklepików.
Dodam tylko, że należy wystrzegać się kupowania tanich cygar od ulicznych sprzedawców, gdyż może okazać się, że spalimy liść bananowca zamiast tytoniu. W sklepikach przyfabrycznych jak np. w Hawanie, w hotelach i na lotnisku możemy bez obaw kupować.
Na zdjęciu powyżej Jose „Cueto” Castelar , który skręcił najdłuższe cygaro świata o długości blisko 82m.
Hawana i śladami Hemingway’a
Dystans ok.140km z Varadero do Hawany pokonaliśmy w ok.2h naszym starym chevroletem.
Na początek piękny Plaza de Catedral w starej Havanie…
Następnie udaliśmy się do hotelu Ambos Mundos, gdzie Ernest Hemingway spędził długi okres pisząc m.in. słynną powieść „Komu bije dzwon”
Pisarz nie stronił też od alkoholu i spędzał wiele godzin czerpiąc inspirację w pubach takich jak Floridita, gdzie na jego cześć serwuje się słynną daiquiris…
Uczęszczał też do Bodeguita del Medio, gdzie przewodnim drinkiem jest mojito. Poniżej filmik, który udało mi się nagrać w pubie..
Jednym z najsłynniejszych miejsc w Hawanie jest plac rewolucji, gdzie Fidel Castro wygłaszał swoje wielogodzinne przemówienia do narodu kubańskiego…
W tle monument Jose Martiego
A powyżej słynny budynek Ministerstwa Spraw Wewnętrznych z podobizną Che Guevary
Poniżej wzorowany na amerykańskim kongresie budynek El Capitolio
i jeszcze kilka zdjęć obrazujących piękną kolonialną architekturę Hawany…
Podsumowując, jeden dzień na Hawanę to stanowczo za mało. Najlepiej spędzić tu kilkanaście dni wynajmując pokój np. w hotelu Hemingway’a i na spokojnie delektować się tym pociągającym i neurotycznym miastem.
Po powrocie do hotelu wciąż nie ma obiecanego internetu…
i lepiej się do tego przyzwyczaić:)
Codzienne wieczory spędzaliśmy na tanecznych przedstawieniach…
Jeżeli chodzi o samo Varadero, to można wykupić bilet na piętrowy autobus,który przejeżdża przez cały cypel. W centrum znajdują się liczne knajpki , bazary z pamiątkami i kilka klubów nocnych. Jest nawet villa Al Capone:)
Poniżej jeden ze sklepików z rumem
Cóż, to by było na tyle w wielkim skrócie. Z dotychczasowych krajów, które zwiedziliśmy, Kubę wspominamy najczęściej….chyba coś w tym jest:)
Pięknie zazdroszczę. Kuba od dłuższego czasu pozostaje na mojej liście życzeń zaraz po Sycylii.
PolubieniePolubienie
A za mną Sycylia też chodzi:)
PolubieniePolubienie